Ostatni dzień sierpnia, miniony piątek, zapamiętam prawdopodobnie na długo. Po wysłaniu ostatnich wiadomości do klientów na koniec stresującego dnia zamknąłem komputer i kwadrans po 16 wyszedłem z biura. Jak okazało się pół godziny później, o 16:47 – po raz ostatni. Na moim telefonie pokazało się powiadomienie z tytułem wiadomości „Wypowiedzenie umowy o pracę„. Chwilę potem telefon przełożonego. Zostałem zwolniony z pracy. A ponieważ tak sobie jakiś czas temu postanowiłem, że to mój ostatni etat – taki też pozostanie. To koniec pracy na etacie.

 

Jak to jest kiedy Cię zwalniają

Nie będę ściemniał, że, jak to się mówi „rzuciłem papierami”, gdyż chciałem to zrobić dopiero za parę miesięcy po wyprostowaniu swoich finansów. Zostałem po prostu zwolniony. Nie dość, że nagle to jeszcze w taki mało sympatyczny sposób – telefonicznie i mailem. Nawet nie poznałem powodu zwolnienia, gdyż pracodawca najwyraźniej zablokował mi skrzynkę pocztową zanim zdążyłem odczytać wiadomość… Tętno skoczyło mi chyba do 200. Poczułem złość i gniew z powodu samego zwolnienia jak i sposobu komunikacji tego faktu. Ale ponieważ dzień był nerwowy a rozmowy telefoniczne z przełożonymi nieprzyjemne, a ponadto moja bujna wyobraźnia przepuściła przez głowę myśl o rzuceniu pracy – poczułem także ulgę i spokój. To koniec pracy na etacie. Koniec bezowocnych dyskusji z kolegami, stresowania za klientów i użerania z przełożonymi. Koniec męczących telefonów i odpowiedzialności za brak rzetelności pracodawcy. Koniec…pewnego etapu życia.

 

Koniec jednego, to jednak jednocześnie początek drugiego i szansa. Podejrzewam, że nie jest to normalne, niemniej w swojej ledwie 7 letniej karierze zawodowej zwalniany byłem aż… czterokrotnie (ale też 4 razy sam się zwolniłem, więc chyba nie jest tak źle ?) Więc nie tylko średnio się tam czułem i najdalej po roku zaczynałem nudzić, ale i pewnie jakoś do etatu, pracy dla kogoś nie nadaję się zbytnio. Pracowałem od studiów w kilkunastu miejscach, na różnych umowach, w różnych krajach – najdłużej u jednego pracodawcy aż bagatela 26 miesięcy, najkrócej miesiąc. Przeprowadzałem się trzykrotnie przez pracę, a i tak mnie zwalniali. Ile można ? Przyszedł czas na coś innego. Czas na niezależność finansową i życie po swojemu.

Czy jestem niezależny finansowo?

Trudno stwierdzić. Myślę, że za miesiąc będę mógł tak powiedzieć. Moja sytuacja jest diametralnie odmienna od poprzednich zwolnień – a takich poważnych były 3 łącznie z tym:

  • za pierwszym razem miałem już pierwsze mieszkanie na wynajem, jednak rata kredytu była większa od otrzymywanego czynszu, a ja byłem zadłużony po jego remoncie, nie miałem swojego komputera, smartfona ani auta – oddałem firmie…
  • za drugim – miałem już dwa mieszkania na wynajem, zmieniłem kredyt tak, że zacząłem coś zarabiać, miałem też pierwsze podnajmowane mieszkanie, auto, telefon i komputer także oddałem firmie
  • za trzecim – teraz – mam – na dziś – 2 wynajmowane mieszkania a 3 w drodze, 4 mieszkania podnajmowane na pokoje, auto na własną firmę, komputer i smartfona na 2 karty SIM z którego wyjąłem jedynie kartę pracodawcy

Ilę tracę a ile zyskuję bez etatu?

Mimo wszystko biorąc pod uwagę pensję, prowizje, ryczałt za samochód czy korzyść z niższych składek ZUS za działalność pracując jednocześnie na etacie (ok 320zł zamiast 1220zł) – wraz z utratą pracy tracę źródło dochodu wysokości ponad 7,000 złotych. Czy mało czy dużo – nie wiem, w każdym razie sporo mniej niż aktualnie mam własnych źródeł dochodu. Ale jednak mam ! Do tego zyskuję prawie 40 godzin tygodniowo ! I dzięki temu czuję się raczej spokojny o swoją przyszłość gdyż wreszcie mam czas, jakieś zabezpieczenie i trochę więcej doświadczenia by rozwijać swoje pomysły. O nich wkrótce na blogu gdzie wreszcie po 2 miesiącach zamieszczam nowy wpis. Amen !

A jakie Ty masz doświadczenia z etatem ? Pracujesz na etacie, planujesz skończyć a może już masz to za sobą ? Albo nigdy nie miałeś okazji pracować dla kogoś ? Podziel się krótko w komentarzu swoim doświadczeniem !